Marzenie u nas było podobnie, na początku myszka pięknie spała, a potem nagle przestała.. Nie było mowy o spaniu we własnym łóżeczku, o zostawieniu myszy samej. Od kilku dni jest lepiej..!!!! Dzisiaj myszon kończy miesiąc, od paru dni spi w swoim łóżeczku i do siebie biorę ją nad ranem... Co prawda kładzenie i usypianie wieczorem trwa czasami i pare godzin, ale przestałam ją wyjmować za każdym razem z łóżeczka, tylko głaszczę ja po głowce, buzi, mowię do niej i siedzę obok, nie wybudzam jej swiatłem i w końcu usypia...
A sylwestrową noc to przespała mi po prostu bajkowo, zadne huki i wystrzały jej nie obudziły,sama musiałam ja obudzić na jedzenie koło 2.
Także cierpliwości, ciężko bywa, szczególnie, że człowiek nie wie jak pomóc maluszkowi, zamartwia się, szuka przyczyn tworząc w głowie najgorsze scenariusze.... ja na początku chodziłam ciągle sprawdzac czy mała oddycha.
U nas w użyciu jest smok- nie jestem najszczęśliwsza z tego powodu, ale działa, mała ma tak silną potrzebę ssania, że gdyby nie smok to chyba by ciągle na cycku mi wisiała, aż do urwania
Dziewczyny - wszystkiego dobrego w nowym roku!